Refleksje nad holistyczną zmianą sposobu życia.
To była jedna z tych spokojnych niedziel kiedy był czas na to, co się chce.
Leżę sobie w pozycji „odpoczywającego dżina”. Wygląda to tak, że leżysz na boku z jedną ręką pod głową a drugą swobodnie położoną wzdłuż ciała. Jestem już pod koniec mojej jogicznej praktyki.
Tak mi dobrze w tym ułożeniu, że czas się nagle zatrzymuje. A ja gapię się w strugi deszczu uderzające uparcie w, pokaźnych rozmiarów, szybę okna tarasowego.
Nachodzi mnie głęboko odczuwalna myśl, „ile czasu spędzamy odpoczywając na podłodze”?
I kolejna refleksja to, że bardzo pozwoliliśmy się „usadzić” przy biurkach. Za kierownicami, przy stolikach, na fotelach i stołkach.
I całe „oprogramowanie” społeczne służy siedzeniu.
Czy kształtujemy, jako społeczeństwo, okazje ku temu by zresetować ten siedzący system?
I czy projektujemy przestrzenie w połączeniu z myślą o relaksie na podłodze albo w jej pobliżu?
A przecież, pamiętamy doskonale, że najlepsza zabawa zaczęła się właśnie od podłogi. Raczkowanie, turlanie. Zabawa z innymi dziećmi. Dotykaliśmy ziemi znacznie częściej niż robimy to dziś.
Kto robił ostatnio fikołki?
Kto zjeżdżał na jabłuszku „z górki na pazurki”?

A kto przyjmował gości usadawiając ich blisko ziemi? Na rozległych poduchach, materacach, kocach?
Jak sięgniemy wstecz trudno sobie wyobrazić zabawę bez przesiadywania na podłodze.
Mam wewnętrzne poczucie, że wiele zatraciliśmy w tej bieżącej rutynie ergonomicznych biurek, regulowanych taboretów i rozłożystych kanap.
A zrezygnowaliśmy z tego, co jest nam naprawdę do zdrowia niezbędnie potrzebne.
A gdyby tak zmienić krępujące ciało przywiązania, na rzecz większego rozluźnienia?

Chodzi mi to by dać sobie więcej luzu. Przestrzeni na swobodny ruch. Na zmianę pozycji ciała, co jest jego bardzo naturalną, wrodzoną, potrzebą.
Sposobność położenia się, oparcia głowy, pleców, kręgosłupa. Pozycja horyzontalna, sama w sobie, powoduje puszczenie w ciele powierzchownego napięcia i stresu. I jest to praktyka zawsze i nieodpłatnie dostępna. Wówczas aktywność umysłu uchyla miejsca zmysłowości ciała.
Przestajemy być w pionowym kieracie codziennej bieganiny i „robienia” życia.
Zdjęcie butów i wybranie koca czy poduchy by nań usiąść zmienia nasze samopoczucie.
Jest to bardzo podświadomy, automatyczny proces. Ciało wchodzi w stan odpoczynku.
Zostawiam pytania do osobistej refleksji, „Jak mogę wprowadzić więcej przestrzeni do siedzenia blisko podłogi w swoim mieszkaniu? Jak mogę zorganizować przestrzeń by wręcz wymuszała natychmiastowy relaks? Co mogę ulepszyć od razu? A co będę zmieniać etapami?
Kiedy pojawia się intencja zmiany, rozwiązanie też już jest. I przychylność wszechświata by tę zmianę wprowadzić do życia, najlepszym możliwym sposobem.
Czuję samą sobą, że w prostocie jest siła. I w dzisiejszym przebodźcowanym świecie, ona nam się należy. W codziennych poczynaniach i rozwiązaniach, to właśnie jej powinniśmy szukać. By uchronić się przed ostatecznych szaleństwem „robienia”.
Zostawiam na deser, krótki artykuł o symbolice podłogi, w ujęciu holistycznym.
Wraz z praktycznymi wskazówkami do wzmacniania tego Elementu w swoim życiu.
Dbajmy o siebie i swoich bliskich oraz o przestrzeń, w której żyjemy.
Drobne, codzienne zmiany są tymi, które mają największą moc transformacji.
I tak, krok po kroku, budujmy nową jakość życia.
Kaja Kochańska
…….
IObraz pobrany z internetu. Autorstwa Sir John’a Lavery- „The Chess Players” z 1929 roku.